Saturday 12 May 2012

Siema, jedziemy do USA?

                                                                   WŁĄCZ

Obudziłam się w ramionach Zayna, było mi zimno w nerki, przykryłam się kołdrą pod samą szyję i wtuliłam mocno w mulata. Chciałam zasnąć, ale jakoś mi się to nie udało. Uwolniłam się spod jego uścisku i ręką próbowałam wymacać telefon. Znalazłam, godzina 7.00. Wstałam powoli, tak by nie obudzić Zayna i Cher. Założyłam kapcie i poszłam do łazienki. Po oddaniu wczorajszych drinków, udałam się na dół. Schodząc po schodach, chyba obudziłam Nialla.Leżał na podłodze.
-Obudziłam cię?
-Tak, ale nic się nie stało.
-Przepraszam. Widzę, że skorzystałeś z mojej rady.
-Tak, miałaś racje. Wygodnie.
-Nie ma za co.
-Dziękuje.-Wstał z podłogi.
-Jadłeś coś?-Zapytałam, idąc w stronę kuchni.
-Nie. Czekałem aż wstaniesz i mi coś zrobisz.-Spojrzał na mnie swoimi ślicznymi paczydłami.
-No dobra... Chcesz kawy?-Uśmiechnęłam się.
-Jeeeejku! Jeszcze nikt, nie był dla mnie taki miły.
-No to przywitaj się z ciocią.-Zaczeliśmy się śmiać.
Napełniłam czajnik. Wskoczyłam na blat i czekałam aż zagotuje się woda. Niall wyciągał z lodówki jajka, boczek i masło.
Zrobiliśmy razem jajecznicę i kawę. Zjedliśmy razem przy stole, strasznie się przy tym śmiejąc. Dziwie się, że nikt nie przyszedł z góry nas opieprzyć.
Pozmywaliśmy naczynia i usiedliśmy na kanapie.
-Śliczne masz oczy, wiesz. Cała jesteś śliczna.
-A weź, prosze cie.
-No mówie serio!
-Dziękuje.-Zawsztydziłam się.Cały czas się na mnie patrzył, a ja próbowałam uniknąć stosunku wzrokowego.
-Zayn się wczoraj mocno napił. Gadał jakieś pierdoły przez sen.
-A dokładniej?
-A..Nie wiem, jakieś...moje imie na przykład.-Niall nic nie odpowiedział.-On tak zawsze?
-Heeh, no właśnie nie.
-Mhm. Idę się ubrać, mamy dzisiaj próbę, a ja musze wyjść wcześniej.-Wstałam z kanapy.
-Czemu?
-Musze jeszcze jechać do domu i nakarmić kota. Zaraz wracam.
Pobiegłam na górę. Weszłam do pokoju. Cher spała jak zabita, a Zayn kręcił się z boku na bok. Wyciągnęłam ciuchy z torby i poszłam do łazienki. Tam doprowadziłam się do ładu, Zrobiłam lekki makijaż, rozpuściłam naturalnie falowane włosy. Ubrałam się i zeszłam na dół.
Niall nadal siedział na kanapie i oglądał telewizje.
-NIALL!-Zaczęłam rozglądać się po salonie.
-Tak?-Spojrzał na mnie z pod łba.
-A tak wgl. to gdzie jest Vanessa?!
-Aaa, zapomniałem ci powiedzieć, rano mnie obudziła i mówiła coś, że musi wyjść wcześniej...Nie wiem, nie pamiętam.
-Aha,okej..Ja też już będe lecieć.-Podniosłam z podłogi torbę.
-Nie posiedzisz jeszcze? Dopiero 9.00.
-Nie, musze jeszcze pojechać do domu i do sklepu. Narazie.-Przytuliłam go.
-Kiedy się zobaczymy?
-A tego nie wiem.
Wyszłam z domu, spakowałam wszystko do auta i usiadłam za kierownicą. Pomachałam jeszcze Niallowi który stał w oknie i odjechałam.Pojechałam do domu, zostawiłam ciuchy z wczoraj i Tessi. Dałam jej jeść i wróciłam do auta. Pojechałam w stronę sklepu. Kupiłam wodę i udałam się do budynku w którym mamy próby. Dziś, z JLS.
***
Siedziałam w sali z innymi, kiedy weszła Cher z Danielle. Podeszły do mnie. Podniosłam lekko głowę.
-Czeeeeść.
-Cześć. Czemu tak szybko poszłaś?
-Musiałam jechać do domu i potem do sklepu. Spaliście, to nie chciałam budzić.-Uśmiechnęłam się.
Zaczełiśmy próby.
***
Po trzech godzinach męk można było odetchnąć. Dziewczyny poszły do łazienki. Napiłam się wody i czekałam na nie, przy drzwiach do sali. Aston wychodził z sali, z chłopakami. Zerknęłam tylko na niego i uśmiechnęłam. Zadzwonił telefon, a na ekranie pojawił się Louis. 
~Rozmowa
P:No?
L:Rozmowe zaczyna się od cześć.-Przewróciłam oczami.
P: W takim razie cześć.
L:Od razu lepiej.
P:Nie ucz mnie manier dobra? Mów co chciałeś, bo trochę przeszkadzasz.
L:Przepraszam, zadzwonie później...
P:Dobra jak dzwonisz to mów.
L:Chciałem cie przeprosić za wczoraj. Chłopaki mówili że nieźle się wczoraj napiłem i byłem trochę...nachalny.
P:Oprócz tego że co chwilę się na mnie rzucałeś z uściskami, to spoko. Mało co nie skręciłam kręgosłupa, ale nic mi nie jest. Dzięki za troske.
L: Przepraszam.Czemu rano wyszłaś tak szybko?
P:Bo miałam taki kaprys -,-
L:A kiedy się spotkamy?
P:Nie wiem.
L:Aaaaaa może....-Przerwałam mu.
P:Nagadałeś się? Bo jeśli tak to przepraszam, muszę iść.
L:Zadzwonie jutro.
P:Jeśli musisz. Narazie
L:Do zobaczenia.
Rozłączyłam się.Dziewczyny wróciły z toalety i razem z Danielle poszłyśmy do Alexa.
***
Stałyśmy przed biórkiem, zastanawiając się co ważnego chce nam powiedzieć. Zaczynałam się trochę bać. Ta cisza była straszna.
-Ale nie chcesz nas wyrzucić prawda?-Zapytałam zmartwiona.
-Tak...Coś w tym sensie.-Uśmiechnął się.
-CO?-Wykrzyczała Danielle. Oczy miałam jak piłki golfowe.
-Nie bójcie się dziewczyny. Siadajcie.-Zrobiłyśmy o co nas poprosił.-Mam dla was propozycj nie do odrzucenia. Musiałem wybrać tylko dwie dziewczyny, stwierdziłem że wy jesteście najlepsze.
-A mianowicie?-Przerwała mu Dani.
-A mianowicie, jedziecie w trasę koncertową z Chrisem Brownem. Oczywiście jeśli się zgadzacie.-Z zacieszem spojrzałam na Danielle, a ona na mnie.-Tylko, że trasa odbywa się po całej Ameryce i trwa 2 miesiące. Musicie dać mi znać w przeciągu czterech dni. Oczywiście hotel macie zapewniony. A teraz sio do domu, bo widać że jesteście zmęczone.
Wyszłyśmy z pokoju. Od razu wszystko powiedziałyśmy Cher.
***
Siedziałyśmy w jakiejść knajpce na lunchu. Danielle była przejęta całą sytuacją, a ja jedłam bawiąc się przy tym telefonem.
-Phoebe.
-Nom?
-Lecisz?-Odłożyłam telefon, spojrzałam na nią i powoli połknęłam to co miałam w buzi.-Bo ja nie wiem...Dwa miesiące bez rodziny? Bez Liama..
-Nic mnie nie trzyma. Chcę jechać, ale jak ty nie jedziesz to ja też. Sama nie pojade.
-Ja też chcę jechać. Nie wiem, musze porozmawiać jeszcze z Liamem.-kiwnęłam głową i kontynuowałam jedzenie.
Rozmawiałyśmy o chłopakach, właściwie o wszystkim, co nie jest interesujące. Chociaż gdyby pomyśleć, Niall i Zayn wydają się fajni. Nie znam ich dobrze prywatnie, ale wyglądają na sympatycznych.
Po 40 minutach, po Danielle przyjechał Liam. Przywitał się z nami, zapłaciłyśmy za posiłek i wyszliśmy na dwór. Zapaliłam papierosa.
-Drugi Zayn, pewnie to mu się w tobie podoba.-Powiedział Liam z nutką sarkazmu.
-Nie pale żeby się komuś przypodobać. Nawyk...-Uśmiechnęłam się.
-A swoją drogą, masz powodzenie.
-Czyli?-Przedłużyłam.
-Niall, Zayn i Louis cały czas o tobie gadają. Jaka to jesteś, miła, zabawna, ładna i jaki to masz śliczny brytyjski akcent.
-Aha...
-Nie obchodzi cię to prawda?
-Nie!-Pokiwałam stanowczo głową na nie.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, Danielle z Liamem pojechali do chłopców, a ja odwiozłam Cher. Potem pojechałam do siebie. Wzięłam prysznic, przebrałam się w piżame, zeszłam na dół i zrobiłam sobie kakao. Usiadłam przed tv, przykryłam się kocem i popijałam napój. Tessi leżała mi na kolanach i wpatrywała się we mnie swoimi ślicznymi paczydłami. Po jakimś czasie zasnęłam. Obudził mnie telefon. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie Danielle. Dzwoniła żeby przekazać mi, że jednak jedzie do ameryki. Bardzo się ucieszyłam, poznam Chrisa Browna!! Z podekscytowania nie mogłam zasnąć w nocy, ale jakoś się udało.

2 comments:

  1. Hah ta to ma powodzenie xd nie to co ja ;D A wracając do rozdziału to boski i czekam na następny .... MA BYĆ JUTRO LUB W PONIEDZIAŁEK ! ;p

    ReplyDelete
    Replies
    1. Postaram się kochana, mam bardzo mało czasu niestety :c A no, powodzenie ma :D Nie to co ja, jak już do u kujonów albo tych małych takich hahah :D dziekuje za miły komentarz x

      Delete