Monday 30 July 2012

Epilog

Miało się skończyć zupełnie inaczej, miały być jeszcze 3 rozdziały i dopiero epilog ale widze że pisanie go dalej nie ma sensu dlatego kończe go tak jak kończe. A mianowicie na odpierdol. Czas pożegnać się z Lou'm i Phoebe :) Btw. Epolog napisałam w 15 minut, nie sprawdzałam błędów so sorry, nie chciało mi sie.

*Pięć miesiący później*
-Spokojnie!-Uspakajała mnie Cher.-Jeszcze chwila.
-Już?
-No już.-Powiedziała zdenerwowana a ja chwyciłam do ręki test ciążowy.-I?-Zapytała blond-włosa kiedy zobaczyła że zaszkliły mi się oczy.
-Dwie kreski. Jestem kurwa w ciąży..-Powiedziałam trzaskając drzwiami od szafki stojącej przy wannie.
-Gratuluje, chodź powiemy Lou.
-A co jeśli on nie chce?
-Kurwa, Gertruda nawet mnie nie denerwuj! Mieszkacie w super, mega, wielkim, drogim apartamencie na 11 piętrze, a Lou podgaduje ci od dłuższego czasu o dzieciach. Jasne że chce. Biegnij do niego -Wziełam głęboki wdech i pobiegłam do wielkiego salonu, w którym na kanapie leżał Lou.
-Kochanie?-Zapytałam niepewnie.
-Tak słońce?
-Bo wiesz...-Spojrzałam na Cher stojącą w progu salonu.-Chodzi o to że ja tego...No ja nie wiem czy ty.. się ucieszysz..ale.
-Ale?
-Ale. No kurcze, w ciąży jestem.
-Żartujesz?-Na jego twarzy pojawił się jeden wielki smajl.
-No nie.
-O kurwa, ja pierdole!-Przytulił mnie z całej siły która znajdowała się w jego bicepsach. Zaczął całować i skakać po całej kanapie. Forever Young Lou, prawda?-Dzwonie po Liama, zrobimy twitcama.
-Czyli się cieszysz?
-Czy ja się ciesze?! Ja zaraz jade na zakupy, kupić zabawki!-Jeszcze raz mocno mnie pocałował, po czym dołączyła się do nas Cher.

*Osiem miesięcy później*
Minął rok od kiedy oświadczył mi się Louis. Za miesiąc urodzi się nam córeczka. Razem z przyjaciółmi ustaliliśmy że nazwiemy ją Lucy Darcy Tomlinson. Heh,pewnie nikogo nie dziwi dlaczego Darcy? Lou i Harry znowu są Larrym. Obiecali że nigdy tego nie zmienią. Poznali się w xfactor, w kiblu i nigdy nie zerwą swojej ciekawej przyjaźni. Tak więc za miesiąc zostaniemy rodzicami a za cztery małżeństwem. Zostane młodą mamą, mam dopiero 21 ale czuje że jestem gotowa. Do tego mam przyjaciół i wspaniałego w krótce męża. Mieszkamy w centrum londynu. W wielkim apartamentowcu na 11 piętrze. Czego wiecej chcieć?  Pewnie zastanawia was co z resztą zespołu?
No cóż, Liam i Danielle? Są po rozwodzie. Jednak decyzja Liama o małżeństwie w wieku 18 lat była zbyt raptowna. Okazało się że Danielle nie jest dziewczyną dla niego. Zdradziła go kilka miesięcy temu. Liam nie ma jej tego za złe, okazało się że dogadują się lepiej jako przyjaciele.
A co u Zaya? Haha, on już dawno o mnie zapomniał. Od kilku tygodni znowu spotyka się z Rebeccą Ferguson. Czy są dla siebie? To pytanie należy skierować do nich. Czy się kochają? Nie wydaje mi się żeby była to wielka miłość ale życze im wszystkiego co najlepsze!
Nialler? On nadal czeka na tą właściwą dziewczyne. Jego wybranka będzie mega szczęściarą.
Na sam koniec zostawiłam Harrego i Cher.  Oni.. Nie są razem od sześciu miesięcy. Zerwali. To była ich wspólna decyzja, ale coś czuje że do siebie wrócą. I to szybciej niż im się wydaje. Troszke się wtrące i będzie cacy. Przecież widac po nich że bardzo sie kochają i tak może nie powinnam się wtryniać ale to moi przyjaciele i wiem że razem będą szczęśliwi! Prawdziwa miłość nie zawsze jest słodka i idealna, oni są na to  dobrym przykładem ale wierze w nich!
A co z zespołem? Nie rozpadł się, fani ich bardzo wspierają. One Direction jest najsławniejszym  na świecie boysbandem i mam takie przeczucie że jeszcze długo nim będzie... Tak więc jest ciekawie! Niczym amerykański film, prawda?

Saturday 28 July 2012

I think I wanna Marry you.



Nad ranem obudził mnie dźwięk smsa. Two bananas for a pound. Nosz kurna!-Mruknęłam pod nosem, a ręką wyszukałam telefonu który znajdował się na podłodze. Podniosłam go a na wyświetlaczu widniało powiadomienie dwóch nieoczytanych wiadomościach. Z twarzy zdmuchnęłam niesforny kosmyk włosów i otworzyłam pierwszego sms'a który był od Claire. Będziemy oglądać dziś gale Much Music Awards. Powodzenia skarbie. Buziaki! xxx szybko odpisałam Dziękuje kochani, stęskniłam się za wami! Ucałuj młodego. xx wysłałam i otworzyłam drugą wiadomość która była od Boobeara. Kocie, nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłem!! :( Smutno mi bez ciebie.. Ale to nic, dam radę. Jestem silnym chłopcem. Już niedługo wracamy, nareszcie.. Czuje jakby to były wieki. Powodzenia na scenie. Strasznie cię kocham! xxxxx Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, od ucha do ucha. Po chwili zastanowienia odpisałam mu Hej skarbie, dziękuje. :) Ja też tęsknie ale jestem dzielną dziewczynką i wytrzymam jeszce ten tydzień. Kocham cię, pozdrów chłopaków. xxx Jak potem zauważyłam, była godzina 12.40. To zaszalałam, pomyślałam i wygrzebałam się z grubej kołdry. Odsłoniłam zasłony i uchyliłam okno, śniegu już dawno nie ma i co dziwne,było ciepło, mimo że był dopiero pierwszy luty. Z krzesełka zabrałam dużą koszulkę, która należy do Tomlinsona. Tęsknie za nim mimo że to tylko trzy tygodnie, ale tyle wystarczy żeby uświadomić sobie że nie mogę bez niego żyć, niego i reszty 1D. Kiedyś żywiłam do nich nienawiść bo ''ukradli'' mi chłopaka. Kto by pomyślał że staniemy się przyjaciółmi. I że przez te 8 miesięcy, tyle będzie się działo. Bo jeśli o tym dłużej pomyśleć, moje dotychczasowe życie zmieniło się prawie że całkowicie. Nie jest już takie nudne i szare, a dni nie są monotonne jak wcześniej. Co do Lou i Elki, całkiem zabawna sprawa, ja zakochana w nim, ale nieświadoma że on kocha mnie, a on próbuje zwariowanych pomysłów żeby mi to uświadomić. Prawie jak z amerykańskiego filmu. A co do Elżula, ymmm no tak. Nie powinnam nazywać jej Elżulem i zachować godność ale nigdy jej nie lubiłam i nie polubię, mimo że wszystko było ''udawane''. So sorry, ja wiem swoje. Po dziewczynie było widać że na prawdę kocha Lou i niczego nie udaje. Rozumiem, zakochała się i nie mam jej wcale tego za złe. Ale nie podoba mi się jej charakter. Dlatego nie ma szans żebyśmy zostały koleżankami. Co do naszego związku, Lou powiadomił już wszystkich. Także wiedzą o naszym związku i o tym że znamy się od ponad pięciu lat, że chodziliśmy ze sobą przez prawie trzy lata. Większość fanek, za akceptowała to. Dostałam kilkanaście tweetów, że jestem lepsza od Elci.. Awww :')
Ahh się rozpisałam.
Popełzałam do łazienki. Włączyłam prysznic, rozebrałam się a włosy związałam do góry. Weszłam pod ciepłą wodę i wzięłam ciepły prysznic. Po okołu 20 minutach wyszłam spod prysznica i owinęłam się ciepłym ręcznikiem. Pożądanie umyłam zęby i zajęłam się twarzą. Niedoskonałości przykryłam korektorem. Włosy przeczesałam palcami i poszłam się ubrać. Czajnik napełniłam wodą i wstawiłam, gdy ta się zagotowała, zalałam mocną, czarną jak smoła kawę. Do miski nasypałam musli i zalałam jogurtem, wsypałam kilka truskawek. Wszystko zabrałam do salonu, położyłam na ławie. Znalezienie pilota zajęło mi dobre 5 minut, ale udało się. Znalazłam go. Włączyłam tv. Jak zwykle nic ciekawego, zatrzymałam się na kanale E! W programie mówili o Harrym i o tym że ''zdradza Cher z jakąś czerwono-włosą'' Były pokazane cztery zdjęcia, z imprezy na których Harold albo ją obściskuje albo robią słit dziubki albo mało co się nie całują lub coś sobie szepczą.
''Yyyyyyyyyyyyyyyyyyy!''Podniosłam brwi ze zdziwienia. Zadzwonił mój telefon.
-Phoebe! Włącz na E! SZYBKO.-Usłyszałam piszczący głos przyjaciółki.
-Blondyna, zluzuj! Oglądam przecież.
-Co jeśli on mnie zdradza?!
-A co jeśli panikujesz bez powodu?
-Myślisz?
-No kurwa, myślę, dałnie! Na pewno cie nie zdradza. Nie martw się.
-Ja wiem, może przesadzam, ale to dlatego że jest sławny. A ty nie boisz się o to że Lou cię zdradzi?
-Nie. Wiem jaki jest, tak długo go znam że wiem jaki jest i mu ufam. Ty też powinnaś ufać Harremu. Nie sądzę żeby kogoś miał.
-No faktycznie, musze się opanować. A tak btw. masz nerwa przed rozdaniem nagród?
-Nie, tylko módl się za mnie żebym nic nie pomyliła, bo dzisiaj jestem jakaś zamulona.
-Trzymam, a ty trzymaj za mnie! Dobra, narazie. Do zobaczenia.
-No pa.
Rozłączyłam się i ułożyłam wygodnie na kanapie, popijając kawę i jedząc musli. Wracając do dzisiejszej gali, byłam strasznie zmęczona próbami. Dodatkowo, miałam zastąpić seksi blondi z gruby tanecznej Justina Biebera. Czego nie było w umowie, ale skoro zapłacą podwójnie, a ja tańczyć kocham, zgodziłam się. Dwa razy na scenie? Nawet lepiej. Co prawda gdy tylko Danielle się o tym dowiedziała, miała na mnie focha przez kilka dni. Chyba każdy jej znajomy wie że jest belieberką, równie nie ogarniętą jak Nialler. Po skończeniu posiłku, zmyłam naczynia, a kotu nałożyłam mięsa w galaretce. Przynajmniej tak to wyglądało... Widać posmakowało. Pobiegłam do góry, usiadłam przy biurku i odpaliłam laptopa. Dłuższa chwila na facebooku, jeszcze więcej na stronach plotkarskich i oczywiście Twitter. Opowiedziałam na dwa pytania zadane mi na prywatnych wiadomościach.
Jak nauczyłaś się tak pięknie tańczyć? x
Dużo męczących treningów, ale jeśli robisz to co kochasz, to zawsze się uda. Musisz tylko chcieć! xx :)
Jakie style umiesz tańczyć? :)
Dancehall, hip-hop, jumpstyle, breakdance, cha cha, balet, modern, taniec brzucha, tango i kilka innych  :) xx Zaciekawił mnie tweet Tommo - Nie mogę się doczekać, oby wszystko poszło po mojej myśli. Jak zwykle musiałam odpowiedzieć - Ohoho, a mianowicie co? Powiedz, jestem bardzo ciekawa! x :) Na odpowiedź nie musiałam długo czekać- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. xxx Chamstwo. - Ahh to tak? Nie odzywaj się do mnie :(  Było dużo odpowiedzi od fanek, typu ''Widzisz co zrobiłeś, Tomlinson twoja dziewczyna ma focha!'' Sama tweetnełam krókie ''Shall be fun 2night!'' i nie czekając na odpowiedzi, zeszłam z laptopa.

Zanim się obejrzałam, była 16.00. . Tessi nałożyłam suchej karmy, ubrałam buty, a do ręki złapałam butelkę wody, klucze i telefon. Do plecaka wpakowałam ręcznik, Ipoda i inne nie potrzebne duperele. Na szyję zarzuciłam wejściówkę dla tancerek, dzięki której mogę wejść od tyłu.  Wyszłam z domu. No nie kurwa! No nie!! Fergusonowa ze swoim wyłysiałym pudelkiem. Sra gdzie popadnie i biega po całym parkingu bez smyczy. Jak ktoś kiedyś sczura przejedzie to wcale nie będę zdziwiona. Zaczął na mnie skakać i szczekać swoi  piskliwym głosikiem. 
-O, Phoebe moja droga! Jak tam twoi przyjaciele? Ostatnio ich nie widuje, znudzili ci się?-Powiedziała z wyczuwalnym śmiechem w głosie.
-Dzień dobry, nie nie znudzili mi się. A na przyszłość, proszę zająć się swoim życiem a nie moim. Płacą pani za wścipskość?
-Dziecko, jesteś bezczelna!
-Dobrze że pani nie jest. Polecam spojrzeć w lustro i się chwile nad sobą zastanowić. Miłego dnia życzę.-Udałam się do samochodu.
-Jesteś niewdzięczna,powinnaś mieć szacunek do starszych, ale ty ty tego nie wiesz bo nie masz matki-Krzyknęła swoim zachrypianym głosem. Ta kobieta przegina i to stanowczo.
-Spieprzaj.-Burknęłam i weszłam do auta. Trzasnęłam drzwiami, odpaliłam silnik i odjechałam z pod budynku.
*** 
-Dzień Dobry pani, jestem tancerką. 
-Dzień Dobry. Dla?
-Dziś akurat dla Taio Cruza i Justina Biebera.-Uśmiechnęłam się lekko.
-Mogę zobaczyć twoją przepustkę dla tancerek.?
-Oczywiście.-pomachałam jej nią przed oczami. 
-Okej dziękuje, wejdź do środka. A i powodzenia.
-Dziękuje pani. 
Weszłam wskazanymi drzwiami. Przeszłam przez cichy, oświetlony, kolorowy korytarz do pomieszczenia w którym miałam zostać przygotowana na występ Justina Biebera. Właściwie nie znałam żadnej z tancerek, tyle tylko z kilku prób. Jednak byłam zbyt skupiona na układzie, żeby ogarnąć co dzieje się wokół mnie. Wchodząc do środka, rzuciłam tylko ciche ''Cześć'' i podeszłam bliżej grupki dziewczyn. 
W drzwiach stanęła wysoka kobieta około 30-stki. Miała na sobie długie rurki, białą koszulę i marynarkę. Do twarzy miała przyczepiony mikrofon a w ręku trzymała jakieś kartki.
-Dobra dziewczyny! Trzeba się szykować. Siadać na fotele.-Jak nam kazano, tak zrobiłyśmy.-Po chwili, do pomieszczenia przyszły kobiety ubrane w ładne fartuszki. Każdą tancerką zajęły się dwie panie, jedna od włosów a druga od manicure. Po ponad godzinie, moja fryzura i paznokcie były gotowe, paznokcie pomalowane na różowy a włosy rozpuszczone, pod tapirowane i pogniecione. Następnie zajęto się moim makijażem, był mocny i kobiecy. Spodobał mi się. Zostało coraz mniej czasu do występu Biebera więc wszystkie się przebrałyśmy. Przećwiczyłyśmy jeszcze szybko układ.
Ostatnie minuty, wszystkie wybiegłyśmy z przebierali, za scenę, gdzie czekali managerowie z Justinem. 
-Justin, zaraz wchodzisz. Za 3, 2, 1!-Muzyka do She don't like the lights zaczęła lecieć. Justin wybiegł na scenę, a my zaraz po nim.
Zaczęło się, Justin śpiewa, a my tańczymy, co chwile się do nas przyłącza, nadchodzi czas kiedy tańczę obok niego, a reszta dziewczyn oddala się by zatańczyć z chłopakami. Oddychaj! 
Wszystko wyszło dobrze, prawie się całujemy. Od razu mówie że to częśc układu. 
*** 
Udało się nie popełniłam żadnej gafy. Pobiegłam do szatni w której znajdowały się tancerki Taio Cruza, przygotowania  zajęły mniej więcej 1,5h. Włosy zostawili mi takie jakie miałam,  makijaż też mi się podobał. Nie powiem, ubrana byłam dość skąpo ale wcale nie mówię że mi się nie podobało.
 -Dziewczyny, chodźcie, chodźcie!-W progu drzwi stanęła ta sama kobieta co poprzednio. Wstałyśmy z ławek i poszłyśmy za nią. Za sceną było bardzo głośno. Prowadzący i prowadząca, a mianowicie Demi Lovato i Olly Murs stali na scenie i zapowiadali występ Cruzika. 
Światły zgasły, w szeregu ustawiłyśmy się za Taio i wbiegłyśmy na scenę, jedna za drugą. Światło mnie oślepiło a muzyka do there she goes zaczeła grać. Układ był dziecinnie prosty, majtanie włosami wokół swojej osi, kręcenie biodrami i tyłkiem. Co jakiś czas lepienie się do chłopaka i układ który ogarnęłam w pół godziny. 
Po zejściu ze sceny, pobiegłam do łazienki. W drodze do niej, przed oczami mignął mi drobny blondyn. 
-Nialler?-Powiedziałam sama do siebie, piskliwym głosem. Patrzyłam na niego puki nie zniknął z pola mojego widzenia. Spokojnie, masz jakieś zwidy.-Pomyślałam i weszłam do wc. Tam załatwiłam co trzeba, umyłam ręce i wysuszyłam je pod suzszarką czy jak to się nazywa... Przed kiblem było dość wesoło dlatego poprawiłam się przed lustrem i wyszłam na zewnątrz by sprawdzić dlaczego wszyscy tak dobrze bawią się beze mnie. Przed moimi oczami stało pięciu chłopaków i moje przyjaciółki. Liam z Danielle stali wtuleni w siebie, zakładam że Danielle wyła ze szczęścia.
-Co tu się kurwa dzieje?!-Zapytałam z zacieszem.
-Pussy, cześć!!-Krzyknął Harry, a ja wolnym krokiem podeszłam bliżej. 
-Mieliście wrócić za tydzień.-Powiedziałam, całując Harrego w policzek.
-Taaa? Ale się coś pozmieniało-Zaśmiał się Zayn.
-Tsss, jak zwykle dowiaduje się o wszystkim ostatnia.-Przywitałam się z resztą chłopaków, na koniec zostawiłam sobie Loui, hyhy. Przytuliliśmy się mocno i pocałowaliśmy. 
-Nie pijemy wódki, nie pijemy wódki! Pocałunek był za krótki!!!-Zaczął śpiewać Styles, wszyscy wybuchli głośnym śmiechem. Wzruszyłam ramionami i jeszcze raz pocałowałam Lou, tym razem długo i namiętnie. Wszyscy śpiewali gorzko gorzko. Bez kitu, jak można ich nie kochać?! Lou złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia.
-Gdzie ty mnie ciągniesz?-Zaparłam się mocno na ziemi.
-Mówiłam ci dzisiaj, ciekawość to pierwszy krok do piekła.
-No i pięknie, fochnęłam się! I co z moimi rzeczami?! 
-To leć po nie.-Po kilku minutach byłam spowrotem.
-Dobra.. Wcale nie jestem ciekawa co kombinujecie.-Burknęłam i dałam się poprowadzić Lou. Wyszliśmy z budynku tylnym wyjściem gdzie czekał na nas Paul. Otworzył mi drzwi, usiadłam na tylne siedzenie, zapięłam pas i usiadłam wygodnie. Paul usiadł za kierownicą a Lou obok mnie, złapał mnie za rękę i pocałował w policzek. Po kilku minutach znaleźliśmy się przed dużym domem. 
-Gdzie my jesteśmy?
-Pod moim domem.-Opowiedział Paul i uśmiechnął się do lusterka. 
-Aaaaha?-Wyszliśmy na zewnątrz.  Paul zaprosił nas do środka gdzie czekała jego żona.
-Cześć skarbie.-Przytuliła się do niego.-Witaj Lou. A ty pewnie jesteś Phoebe?-Podała mi dłoń.
-Tak, to ja.
-To chodź, musisz się przebrać.-Złapała mnie za rękę i pociągnęła z sobą do łazienki. Tam wzięłam prysznic i umyłam głowe, po czym kobieta wysuszyła i pofalowała mi mocniej włosy. Zrobiła lekki makijaż a paznokcie pomalowała na turkusowy kolor. Na chwile wyszła z łazienki, po czym wróciła z moją torbą, z moim imieniem. 
-Twoi przylaciele pomyśleli o wszystkim. Masz to sukienkę, dodatki, kosmetyki, piżamę i... no wiesz.-Puściła mi oczko.
-Nie wiem.-Powiedziałam z udawanym strachem.
-Seksowną bieliznę.
-Dobrze wiedzieć.- Żona Paula wyciągnęła z torby, piękną, ciemno niebieską, asymetryczną u dołu, zwiewną sukienkę, przewiązaną cienkim, brązowym paskiem w tali. Do tego, brązowa kopertówka i niebieskie szpilki. Złota biżuteria i różowa kokardka we włosach, pasująca do koloru szminki. 
-Puk, puk! Gotowa?-do drzwi zapukał Louis.-Nic nie odpowiedziałam tylko otworzyłam drzwi i dumnie wyszłam na korytarz.-Wow!
-Może być?
-Może być?! Wyglądasz cudownie!
-Awww, dziękuje!-Chłopak uśmiechnął się lekko, złapał za torby, a mi kazał zejść na dół. 
Pożegnałam się z małżonką Paula i w trójkę wróciliśmy do terenowego samochodu Paula. 
-Louis?
-Hm?
-Ja nadal nie wiem co się dzieje? Gdzie my jedziemy?
-Oj nie steruj się, zaraz zobaczysz.-Westchnęłam głośno i napisałam smsa do Harrego. Chuju muju, powiesz mi może co on kombinuje? Zaczynam się bać że chce mnie zgwałcić w lesie! :( Po nie całej minucie odpisał mi ''Najnnnn, milczę! Jak cie zgwałci to ja jeszcze poprawie. Haha!'' Na treść sms'a głośno się zaśmiałam i schowałam telefon. No szczyt bezczelności, a co jeśli to wszystko to tylko sen, Tommo zaciągnie mnie do buszu i jak dzika małpa mnie wykorzysta?! A Harry z zimną krwią mu pomoże? A na samym końcu obudze się cała spocona, z krzykiem i będę miała uraz do końca życia? Oczywiście sobie żartuje, ufam im obu. Wpatrując się w ciemność za oknem, zatraciłam się w myślach do puki nie dostałam fleszem po oczach. Jak po chwili się zorientowałam, wokoło samochodu czekała na nas gromadka foto reporterów. Paul jako pierwszy wyszedł z samochodu i otworzył mi drzwi. Louis złapał mnie za rękę i zaprowadził do restauracji. 
W środku nie było nikogo, na środku sali stał mały, okrągły stolik. Na nim biały długi obrus, dwie świece, talerze i czerwona róża. Przy stoliku dwa drewniane krzesła a na panelach rozsypane płatki różowych róż. W tle leciała muzyka Ed'a Sheeran'a a na parapetach rozstawione były grube świece i kolorowe światełka które dodawały uroku. Było bardzo przytulnie. 
-W..Wow!
-Uznaje że ci się podoba.
-Bardzo mi się podoba!
Usiedliśmy przy stoliku i wpatrywaliśmy się w siebie. Po chwili przyszedł kelner i złożył zamówienie. Lou co chwile się we mnie wpatrywał. Miał lekkie wypieki przez co wyglądał bardzo uroczo. 
-Co się tak patrzysz? Aż tak źle wyglądam?
-Nawet sobie nie żartuj! Wyglądasz pięknie!-Zarumieniłam się i posłałam mu ciepły uśmiech. 
Kelner przyszedł z zamówieniem. Zjedliśmy wszystko ze smakiem, chichrając i wygupiając się przy tym. 
Zatańczyliśmy kilka wolnych. Było tak miło!
-Tommo, a z tobą wszystko ok? Jakiś dziwny jestem.-Odkleiłam się od niego.
-Tak wszystko okej.-Pokazał mi szereg białych zębów.-Phoebe, a jeśli poproszę cię o coś dla mnie bardzo ważnego to się zgodzisz?
-Zakładam że tak, a o co chodzi?-Chłopak wziął głęboki wdech i klęknął na jedno kolano. Z kieszeni wyciągnął małe, czerwone pudełeczko.
-Znamy się od kilku lat i jestem pewny co do tego że strasznie cię kocham. Każdego dnia budzę się z myślą że cię zobaczę, a kiedy nie widzę cię przez kilka dni, wariuje! Dlatego... Czy wyjdziesz za mnie?-Czy on właśnie zapytał czy za niego wyjdę? Czy ja rzeczywiście śnie?! Czułam jak momentalnie oczy zaszkliły mi się tak bardzo że prawie nie widziałam. Nie mogłam nic z siebie wydusić dlatego szepnęłam tylko ciche Tak.
Uradowany Lou włożył mi na palec idealnie pasujący, piękny pierścionek i okręcił mnie wokół siebie. Szczęśliwi wróciliśmy do stolika. Louis podarował mi wielki buliet kolorowych róż.
-Bałem się że mi odmówisz.
-Tobie?! Musiałabym być jakąś psycholką!-Zrobiłam minę w stylu ''Are you fucking kidding me?!''
-Też tak sądzę.-Zaśmiał się.
-Oho! Jaki pewny siebie. 
***
Założyłam marynarkę, telefon włożyłam do kopertówki i udałam się za Lou'm. Przed autem czekał na nas Paul który zaczął się do mnie głupkowato uśmiechać. wyszczerzyłam zęby i weszłam do środka.
-Gdzie jedziemy?
-Do hotelu.
-Dlaczemuuu?
-A chcesz jechać do siebie i siedzieć sama z kotem?
-No nie chce ale kto da jej jeść?
-Harold o wszystko zadba.-O kurwa, jak on ma się nią zająć to moge się przestać łudzić ze kiedykolwiek ją zobaczę. Przecież jak ją dopadnie to udusi.
Po kilkunastu minutach byliśmy już pod jednym z największych hoteli w Londynie. Louis wyszedł z auta, a ja za nim. Z bagażnika zabrał dwie torby i ruszyliśmy w stronę wejścia. 
-Miłej zabawy! Jeśli wiecie o czym mówię-Krzyknął za nami Paul, zmierzyłam go wzrokiem, pomachałam i weszłam do ślicznego holu. 
-Mamy zarezerwowany pokój na nazwisko Tomlinson.-Louis odniósł się do młodego mężczyzny stojącego za ladą.
-Louis Tomlinson? 
-Tak.
-Szczęściarz z ciebie, masz piękną dziewczynę.-Powiedział dając mu klucz do ręki.-Pokój 96.
-Żebyś wiedział.-Opowiedział całując mnie w czoło.-Dzięki, na razie.
Windą pojechaliśmy na 14 piętro, dość długo zajęło nam znalezienie pokoju, ale ja byłam tą mądrą i go znalazłam. Był cudny! Jako pierwsza pobiegłam wziąć zimny prysznic. Umyłam zęby, a włosy spuściłam na ramiona. Z twarzy zmyłam makijaż i oczyściłam ją przy pomocy skraba dla cery tłustej, a pojedyńcze niedoskonałości potraktowała roll-onem. Ciało wysmarowałam masłem brzoskwiniowym i owinięta ręcznikiem wróciłam do pokoju. 
-Mmm, będzie coś dzisiaj?-Tomlinson objął mnie w pasie.
-Jeśli chcesz to będzie.-Uśmiechnęłam się zadziornie.
-To biegne wziąć prysznic.-Jak kopnięty przez konia pobiegł do łazienki.
Podeszłam do swojej torby z której wyciągnęłam czarną, seksowną bieliznę i założyłam ją na swoje opalone ciało. Popsikałam się ulubionymi perfumami i położyłam na łóżku. 
Louis w łazience siedział całe wieki! Przez co zasnęłam. Obudziło mnie lekkie smyranie po plecach. Mruknęłam cicho i otworzyłam jedno oko. Obok mnie leżał mój nerzeczony (Awww, jak to fajnie brzmi) w bokserkach. Uśmiechnął się i zgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy. Zbilżył się do mnie i zaczął delikatnie całować, co po chwili zamieniło się w długi, namiętny, głębokie pocałunki. Sciągnął ze mnie powoli stanik i majtki po czym zrobił to samo ze swoimi bokserkami. Ręką wędrował po moim ciele, zatrzymał się na miejscu intymnym. Po długiej grze wstępnej wszedł we mnie bardzo delikatnie. Na początku jego ruchy były powolne, ale po krótszej chwili przyspieszył. 
-Masz fajną cipkę!
-To znaczy?
-Ciasną.-Wybuchłam głośnym śmiechem, tak że zabolał mnie brzuch. 
Louis przytulił się do mnie i przyspieszył jeszcze bardziej. Właściwie nie będę wam tego opisywać,co było dalej możecie pewnie domyśleć się sami... :)_______________________________________________
Wiem że jest straszny! Długo nad nim siedziałam i nie mogłam nic napisać. Całkowita pustka w głowie, ale napisałam coś tam. Ogólnie miał być dłuższy. Nie opisywałam ich stosunku bo nie umiem xD  Nie jestem z niego zadowolona. Trudno :< Przepraszam za błędy ale nie chciało mi się sprawdzać. 


Friday 6 July 2012

Summer kurwa!

Cześć kochane! : ) 
Jutro wieczorem lece na dwa tygodnie do polski, niestety mało czasu będę mogła poświęcić na internet dlatego nowy rozdział pojawi się dopiero 23-24 lipca. W polsce nie byłam od 9 miesięcy dlatego wolnego czasu nie mam zamiaru poświęcać na siedzenie na dupie i pisanie nowego rozdziału. Mogłabym się postarać i napisać go jeszcze dziś, ale uwierzcie że nie mam weny, cały tydzień próbowałam coś napisać i nic, co chwila usuwałam. Kolejny rozdział będzie długi, a po nim pojawią się jeszcze 2 rozdziały i epilog. Nie widze sensu w ciągnięciu tego ponieważ i tak mało ludzi to czyta! Tak więc miłych wakacji!! :) xxx