Rano obudziły mnie promienie słoneczne, przebijające przez ciemne zasłony. Powoli się rozciągnęłam i dłońmi przejechałam po twarzy. Piekielnie bolał mnie łeb i bardzo chciało mi się pić. Wzrokiem wędrowałam po ścianie, stojącej na przeciwko mnie, w poszukiwania zegara. Dochodziła trzynasta. O boże! Jak ja długo spałam!Z wielką niechęcią wstałam z łóżka. Przeglądnęłam się w wielkim lustrze, obok łóżka. Jezus Maria! Oh well... Moje niesforne, długie włosy związałam do góry. Biodra wślizgnęłam w pierwsze lepsze spodnie od piżamy Tomlinsona, które leżały na brzegu łóżka.Wyszłam z pokoju i udałam się w stronę łazienki, przed którą spotkałam Danielle.
-Cześć.-Mruknęłam.
-Kac?
-Straszny.-Ziewnęłam.
-Dać ci tabletkę?
-O
tak, jakbyś mogła!-Pobiegła na dół, do kuchni, a ja weszłam do
łazienki. Twarz przemyłam lodowatą wodą, a zęby wyszczotkowałam tą samą
szczoteczką co poprzednio. Czyja ona wgl. jest?
Na
bosaka, poczłapałam na dół. Z tego co się zorientowałam, w
pomieszczeniu
siedzieli wszyscy. Salon był w idealnym stanie. Ani śladu po imprezie.
Podbiegł do mnie Blondyn i dał mi wielkiego Horan Hug. Co za przylepa.
Stoję, Niall się przytula. Jem, Niall się przytula. Idę, Niall się
przytula. To takie kochane..
-Cześć śpiąca księżniczko! Nawet nie pomogłaś nam sprzątać.-Harry wykrzyczał mi do ucha.
-Już nigdy z wami nie pije!-Zignorowałam to co powiedział.
-Masz!-Danielle podała mi zbawienie.
-Bóg zapłać dobra kobieto!-Połknęłam tabletkę i popiłam wodą.-Zaraz chyba umrę.-Wymamrotałam pod nosem i usiadłam na dużej kanapie między Cher i Loui.
-Nie rozpaczaj tak już.-Zaśmiał się Niall.
-Ty się nie odzywaj! Przy okazji, ładnie tańczysz!-Podniosłam brew.
-To znaczy???
-Łoho!-Krzyknęłam przez śmiech.-Już nie pamiętasz? Współczuje chłopie.
-Ej! Co ja robiłem?!-Zerwał się z kanapy.-Chłopaki?-Zaczął biegać po całym pokoju. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
-Dobra siadaj świrze!
Harry i Cher co chwilę posyłali mi złowrogie spojrzenia. Zakładam że chodziło im o moją nocną akcje.
Posiedzieliśmy
chwilę, ale chłopcom zachciało się jeść. Cher z Danielle
zrobiły naleśniki. Mogłam im pomóc, ale nie miałam sił. Zjedliśmy przy
wielkim stole, idole nastolatek poszli się ogarnąć, a my zmyłyśmy naczynia.
Danielle
pożyczyła nam jakieś ciuchy, które miała ponieważ często spędzała noce u
Liama. Założyłam na siebie długie, czarne leginsy i biały, szeroki
sweter. Wytuszowałam mocno rzęsy i zeszłam na dół. Chłopcy kłócili się o
pilota, a Niall wcinał pączki. Ten znowu je.
Oklapnęłam
na kanapie, na której od razu zjawili się chłopcy. Harry z Niallem
zaczęli się na mnie rzucać i gilgotać. Zaczęłam się szarpać i śmiać,
co było oczywiście nie kontrolowane.
-Jeszcze
wam nie przeszło?-Wydarłam się przez śmiech. Po paru minutach tortury
ustały. Poprawiłam włosy, podkuliłam kolana i wtuliłam się w tors Lou, a
on objął mnie ramieniem.
-Yyy? Czy ja czegoś nie wiem?-Harry spojrzał na nas krzywo.
-Ym, byłeś taki pijany, że i tak nic by do ciebie nie dotarło!-Mrugnął Louis.
-Od
dziś musisz się nim dzielić, bejbeee!-Wyszczerzyłam zęby. Louis
przytulił mnie mocniej i zaczął ''smyrać'' po ramieniu. Zayn siedział na
wprost mnie, bolał mnie jego widok, nie będę ukrywać. Widziałam że go
zraniłam, sposób w jaki na mnie patrzył był zupełnie inny, od tego
poprzedniego. Widać było smutek, żal i ból. Nie wiedziałam że aż tak mu zależy. Nie mogłam nic zrobić, nie
będę chodzić z kimś, do kogo nic nie czuje. Musi się z tym pogodzić.
-Nie chce mi się jechać...-Jęknął Liam sam do siebie.
-Gdzie???-Danielle odkleiła się od niego.
-A no bo my wam nie mówiliśmy. Parę dni temu dowiedzieliśmy się, że jedziemy w trasę.-Powiedział spokojnie Daddy.
-Co?! Kiedy? Na ile i gdzie?-Jego dziewczyna szybko się zerwała.
-No...-Zaczął Liam, ale mu przerwano.
-Za tydzień. Po całej Europie. Na cały miesiąc.-Dokończył za niego Niall.
-Fajnie że nam powiedzieliście!- Cher zdenerwowana, wstała i pobiegła na górę, a za nią Hazza.
Danielle spojrzała na Liama i pokiwała głową. Usiadła na drugim końcu kanapy. Zapadła melancholijna cisza. Było trochę sztywno. Postanowiłam przerwać tą szopke.
-Pfff! Przynajmniej sobie od was wszystkich odpocznę..-*Mina w stylu Bitch please* Jako jedyny zaśmiał się Blondas.
-Aha...-Podskoczyłam brwiami-Nie? Nikt?-Pokiwałam głową.-Taaaaki tam suchar.-Przeciągnęłam.
Dopiero się zaśmiali. Jaki zapłon...
-Dobra, to co dzisiaj robimy?-Louis skierował się do mnie.
-Nie wiem.-Wzruszyłam ramionami.
-A może obejrzymy jakiś film?-Zaproponował Zayn.
-Wiesz
dobrze że wszystkie oglądaliśmy.-Powiedział Niall, po czym
dodał, nieco głośniej-Ale Phoebe ma dużo!-Loui i Zaynowi, pomysł
widocznie się spodobał. Przewróciłam oczami.
-Dobra.
-Thank
you very much.-Powiedział Horan z irlandzkim akcentem. Chłopcy
pobiegli się ubrać, a ja poszłam do pokoju Loui, zabrać wczorajsze
ubranie. Gdy zeszłam na dół, Zayn z Niallerem byli gotowi, tylko Louis
gryzmolił się jak mucha w smole. Ile można czekać.
Usiadłam
na pierwszym schodku i oparłam głowę o poręcz. Po 10 minutach,
raczył zejść na dół. Na ramieniu miał nie wielką, męską torbę. W
trójkę, spojrzeliśmy na niego pytająco.
-E, no co?-Zapytał zdziwiony, gdy zorientował się że się na niego gapimy.
-Aha, Phoebe, śpię dziś u ciebie! Chyba nie masz nic przeciwko?-Pocałował w policzek.
-Okej,
fajnie!- Ucieszyło mnie to, ale obok mnie stał przymulony Mulat.
Czułam się winna, chociaż wiedziałam że nic nie zrobiłam i jak każdy
miałam prawo być szczęśliwa Danielle, Liam, Cher i Harry
woleli zostać w domu. Pożegnałam się z nimi i wróciłam do chłopaków.
Stopy wślizgnęłam we wczorajsze, wysokie buty, a przez rękę zarzuciłam
czarną marynarkę. Wyszliśmy z wielkiego domu, przed którym stało kilka
fanek. Chłopcy zrobili sobie parę zdjęć z dziewczynami. Niektóre witały mnie miłym spojrzeniem, a niektóre wręcz przeciwnie.
Do
domu pojechaliśmy autem Lou, usiadłam na przednim siedzeniu, obok
mojego chłopaka, a Horan z Malikiem, usiedli z tyłu. Przez całą drogę
słuchaliśmy muzyki.
Przed
domem jak zwykle musiałam spotkać panią Ferguson. Wynosiła właśnie
śmieci, czytaj 'Szpiegowała sąsiadów' Ta kobieta nie ma chyba życia prywatnego.
-Kolegów zaprosiłaś? Ciekawe co będziecie tam robić...-Zmierzyła ich wzrokiem.
-Szczęśliwego Nowego Roku, pani Ferguson!!!-Wydarłam się w jej stronę, co wywołało głośny śmiech u chłopaków.
Z
kopertówki wygrzebałam klucze do domu i otworzyłam drzwi. Chłopcy tak
często przebywali u mnie że zachowywali się jak u siebie. Zrzucili z
siebie kurtki i pobiegli w głąb mieszkania. Niall niemal że się nie
zabił, ale co tam.. Pobiegł dalej.
Ummmm, okej.
Z
obolałych stóp pozbyłam się wysokich szpilek i nałożyłam wygodne
kapcie. Klucze rzuciłam na szafkę i weszłam do środka. Chłopcy
rozsadowili się na kanapie i włączyli Xboxa . Miło się zapowiada dzień, chuj im w dupę.
Pobiegłam
do pokoju, przebrać się w dresy i jakąś wygodną bluzę. Pootwierałam
lekko okna na piętrze, bo było duszno i wróciłam na dół.
-Co
robicie?-Zero odpowiedzi tylko jakieś krzyki związane z grą.-Co
robicie?-I znowu nic.-Kurwa, czy ja jestem niewidzialna?-Jęknęłam pod
nosem. Poszłam zmienić żwirek w kuwecie Tessi, zmieniłam wodę i
nałożyłam jej ''mini fileciki'' które ostatnio reklamowali.. Zjadła wszystko
ze smakiem i popiła. Wróciłam do salonu, a kicia poczłapała za mną, nie
wydając przy tym żadnego odgłosu. Stanęłam na środku pokoju.
-Zamawiam pizzę, jaką chcecie?-Sięgnąłem po telefon.
-Z kurczakiem!
-Pepperoni
-Owocami morza!!-wykrzyczał Niall.
-Okeeej.Y, czym?-Wybrałam numer do pizzeri.
-Owocami morza.-Powiedział oschle.
-Fuj-Zaśmiałam
się i przyłożyłam do ucha słuchawkę. Zamówiłam cztery pizzę i podałam
adres. Usiadłam na parapecie, uchyliłam okno i zapaliłam papierosa.
Zayn, przyszedł się przyłączyć. Z kieszeni wyjął pudełko
papierosów i zapalił jednego.
Zaczął
coś mówić o pogodzie, w tym samym czasie zaciągnęłam się i wypuściłam
dym prosto na jego twarz. Zaczął kaszleć, a ja zachichotałam.
-Palenie szkodzi, Zayn. Pamiętaj na przyszłość. Taka mała rada.-Powiedziałam z powagą. Zayn tylko się zaśmiał.
Oprałam
się o szybę. Zauważyłam chwiejącą się postać, zmierzającą w stronę moich
drzwi. Po chwili zorientowałam się ze to Vanessa. Wait, what? Van?! Co ona tu robi?
-Twoja dziewczyna idzie.-Wypaliłam.
-Yyy, kto?
-Vanessa.-Zeskoczyłam z parapetu i pobiegłam w stronę drzwi. Otworzyłam je powoli i wpuściłam, niewyraźnie wyglądającą Van do środka.
-Cześć.-Powiedziałam
zdziwiona jej wyglądem. Miała brudne ciuchy i rozmazany
makijaż.-Wszystko w porządku?-Nic nie opowiedziała. Spojrzała na mnie z
ironią i z całej siły dała mi z liścia. Jeszce nigdy od nikogo nie
dostałam, czułam jakby ktoś zdarł ze mnie skórę. Ma dziewczyna siłę.
Jęknęłam z bółu i pomasowałam się po piekącym miejscu.
-Pojebało cie?!-Chłopcy jak na znak, przybiegli do przedpokoju. Byli zdezorientowani całą sytuacją.-Co ci kurwa odbiło!!!
-Nie udawaj że nie wiesz!-Złapała mnie za ramiona i zaczęła szarpać, bez pohamowań.
Louis
z Zaynem zaczęli się wydzierać i odciągnęli ją ode mnie. Niall stał
wystraszony i wpierdalał chrupki. Nie bałam się, byłam tylko zdziwiona.
Nie miałam pojęcia o co chodzi.
-Co ty kurwa wyprawiasz?-Zayn mocno nią potrząsnął. Podeszłam bliżej.
-Brała.-Powiedziałam spokojnie, a ta znowu zaczęła chamsko się śmiać.
-No
i chuj cie to obchodzi! I nie udawaj że nie wiesz o co chodzi...Pfff,
ukradłaś mi chłopaka, suko!!!-Zaczęła się szarpać, ale chłopak był
silniejszy. Czyli o to chodzi, o niego. Przecież to dla mnie z nią zerwał.
-Nie ukradłam ci go, dziewczyno! Zayn jest singlem!-Wykrzyczałam jej w twarz.
-O..-Uspokoiła się.-Sorry-rzuciła od nie chce mi się.
-Wiesz co, po prostu wyjdź.-Pokiwałam głową i otworzyłam drzwi.
-Słuchaj, ja nie wiedziałam.
-Do widzenia, miłego dnia!-Złapałam ją za ciuchy i wypchnęłam za drzwi.
Zamknęłam
na klucz i nie zważając na osłupiałych chłopaków wróciłam do salonu.
Przejrzałam się przelotnie w lustrze. Czerwone ślady palców na policzku. Zajebiście.
Chłopcy byli zszokowani całą tą scenką, ale ja nie specjalnie. Nic mi się nie stało więc po co miałam przeżywać.
Po dość krótkim czasie, przyszła nasza upragniona pizza którą wszamaliśmy a parę minut. Obejrzeliśmy jakiś film, bodajże Królewna śnieżka i łowca z Kristen Stewart, który kupiłam ale leżał w szufladzie.
***
Pod wieczór, Zayn z blondynem, wrócili do siebie, a ja z Lou zostawiliśmy sam na sam. Nie licząc kota.
-Spać mi się chce...-Ziewnęłam.
-Idź się myć.-dźgnął mnie w brzuch.
-Idź pierwszy.
-Dobrze mamo!-Pobiegł do góry.
Do
ręki wzięłam Ipada, który leżał na krześle. Weszłam na twittera,
przybyło mi sporo followersów. Hejtów też nie zabrakło, na szczęście nie
jestem osobą która przejmuje się zdaniem innych. Było też parę miłych
tweetów.
Tyle dziewczyn chce być na moim miejscu, to fajne ale też smutne.
Przecież większość z nich nigdy ich nie spotka. Na facebook'u żadne
zmiany oprócz
nowych zaproszeń od directionerek. Nowy mail...Że what the fuck?
-Jestem!-Przed moimi oczami ukazał się Tomlinson w samych bokserkach. Kisiel w gaciach, za każdym razem.-Co jest?
-Wiedziałeś że za miesiąc są Much Music Awards?
-Nom, byliśmy zaproszeni, ale jedziemy w tą trasę.
-No tak, Taio Cruz będzie występował. -Powiedziałam zadziwiona.
-Aha? I co? Będziesz tańczyć?
-Tsaa.-Złapałam za telefon.
-Co robisz?-Przyciągnął mnie do siebie.
-Napisze do dziewczyn.-Oparłam głowę o jego ramie.
***
Puściłam wodę do wanny. Kiedy była już prawie pełna, weszłam do niej i ułożyłam się wygodnie.
Umyłam
całe ciało i włosy. Ogoliłam nogi, pachy i miejsce intymne bo tego
wymagało. Po wyjściu z wody, wytarłam się, a w skórę wmasowałam masło
kokosowe. Na twarz nałożyłam maseczkę i wysuszyłam włosy. Umyłam zęby,
zmyłam maseczkę, a twarz jeszcze przemyłam wodą. Ubrałam się w piżamę i
zeszłam na dół, do Louiego. Zrobiłam herbaty i włączyliśmy moją ulubioną
komedie Narzeczony mimo woli. Niedane było mi obejrzeć całego filmu bo w
połowie zasnęłam z objęciach Lou. Tak mi tego brakowało... Jego zapachu,
uśmiechu, jego całego.
bardzoooooo dobry rodział.
ReplyDeleteszkoda że jutro nie bd kolejnego tylko znowu za kilka tyg. ;c
Wow ; o
ReplyDeleteBardzo mi się podoba to opowiadanie , po prostu je uwielbiam <3
Rozdział ciekawy , ogólnie opowiadanie wspaniale prowadzone i pokazujące najważniejsze wartości <3
Jesteś wielka ! . ; )
Pozdrawiam i czekam na następny ; **
Kochana, jesteś mega. Dziękuje ci bardzo za ten miły komentarz :) Niestety nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział ponieważ nikt nie komentuje. No cóż, takie życie. Pozdrawiam :**
DeleteKocham Twojego bloga.Masz talent do pisania takich rzeczy.Mam nadzieję, ze przez kilka tygodni będziesz go pisać i rozdziały będą dłuższe :)Ach, no i czekam na kolejny i szybko go dodaj *___*
ReplyDelete