Monday 16 April 2012

Smutna wiadomość



 ~Cztery dni później~
Byłam tuż po koncercie JLS. Chłopaki odpowiadal na pytania fanów, a my siedziałyśmy za sceną. Siedziałam na krześle, pijąc wodę kiedy zadzwonił mój telefon. Dzwoniła mama. Było głośno więc wyszłam do innego pomieszczenia.
Rozmowa
P: No proszę...Co się stało że do mnie dzwonisz?
M: Kochanie...Przyjedź do mnie jak tylko będziesz mogła.-Mówiła przez łzy.
P: Co ty...płaczesz?
M:...
P:Mamo, co się stało?! Mamo!
M:Jestem chora,ja.. ja umrę.
P:Co? Już jadę!
M:Dobrze.
Rozłączyłam się. Szybko pobiegłam za scenę po trobę i bez słowa wyjaśnienia pobiegłam w stronę wyjścia. Po drodze wpadłam na Astona, nie zatrzymując się rzuciłam tylko ''sorry''.
Słyszałam za sobą głos Astona i Cher, ale teraz myślałam tylko o jednym. Wsiadłam do auta i pojechałam w stronę domu mamy.
Po nie całych trzech godzinach byłam na miejscu. Udałam się w stronę drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem...I znowu, i znowu, ale nikt nie otwierał. Bez wahania wparowałam do domu, rzucając torbę na ziemi.
-Mamo?
-Jestem w  salonie kochanie.
Pobiegłam do salonu gdzie zastałam zapłakaną mamę siedzącą na podłodze. Podbiegłam do niej i przykucnęłam obok.
-Mamo, co się dzieje?-Przytuliłam ją mocno.
-Phoebe, ja umrę.
-Jak to umrzesz?!
-Byłam u lekarza. Mam guza w mózgu. Jest już za duży żeby operować. Lekarze mówią że został mi miesiąc lub dwa  życia.
-O ja pierdole.-Z wrażenia usiadłam obok niej i przetarłam ręką twarz.
Płakałyśmy razem parę godzin. Wspólnie z mamą i zdecydowaliśmy że zamieszka ze mną  i spędzimy razem trochę czasu. Pomogłam jej się spakować. Zadzwoniłam do Cher żeby wytłumaczyć jej dlaczego tak szybko wybiegłam bez słowa.
Razem pojechałyśmy do mnie gdzie się upiłyśmy.
~3 tygodnie później~
Całe dnie spędzam teraz z mamą, często rozmawiamy. Czasem wydaje mi się że to mi jest ciężej niż mamie. Jej ciało zmienia się każdego dnia coraz bardziej. Wyblakłe włosy, blada skóra i oczy zawsze pełne ciepła teraz były szare i pełne smutku. Mimo to, starała się ukryć ból. Codziennie uśmiechnięta jakby nigdy nic. Radzi sobie o wiele lepiej niż ja. Zamiast ja pocieszać ją, ona pociesza mnie. Pogodziła się z tym że już niedługo jej zabraknie. Przez ostatnie trzy lata rodzice oddalili się ode mnie, zapomnieli. Matka oddała się pracy, a ojciec odszedł do innej kobiety, a potem urodził się teraz 4'letni Jack. Ja wyprowadziłam się do Londynu i tak się mi życie toczyło aż do teraz. Chciałabym cofnąć czas żeby było jak kiedyś, niestety nie potrafię.
 ***
Siedziałyśmy razem w kuchni i gotowałyśmy obiad kiedy ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć, w drzwiach stała Danielle. Zaprosiłam ją do środka.
-Napijesz się czegoś?
-Wody poproszę.
***
Danielle dość długo u nas siedziała. Razem zjadłyśmy obiad a potem piłyśmy kawę.
-To jak tam przygotowania do ślubu?-Zapytałam popijając kawę.
-Bardzo dobrze, jeszcze tylko tydzień.
-Danielle, bierzesz ślub? Gratuluje.-odezwała się mama.
-Tak, już nie mogę się doczekać.
-Wiesz mamo.. Ona bierze ślub z Liamem z One Direction, przyjacielem Louis'a. -Uśmiechnęłam się.
-A, tak. Wiem o którego chodzi.
-Danielle, ja jednak chyba nie skorzystam z zaproszenia.
-Córciu, idź! Baw się, nie patrz na mnie. Nic mi się nie stanie.
-Nie jestem pewna...
-Kochanie idź.-uśmiechnęła się.
-No dobrze.
Posiedziałyśmy jeszcze godzinę, ale Danielle musiała już iść więc się pożegnałyśmy. Jutro idę na zakupy z Cher i Astonem. Chcę ładnie wyglądać i dobrze się bawić.
_____________________________________
Hej zacne dziewoje :) Wiem że rozdział i nudny i bardzo krótki ale musiałam coś wymyślić z tą chorobą i nie chciałam  przedłużać. W następnym rozdziale będą chłopaki. Postaram się dodać w tygodniu, ale mam dużo nauki i prawdopodobnie dodam dopiero w piątek. xx

1 comment:

  1. jak to przeczytałam to zaczęłam płakać .. : ( smutne .. ale no wiesz musi się coś dziać .. : )

    ReplyDelete