Friday 13 April 2012

Iść czy nie iść...


                                    

O 7.00 rano obudził mnie budzik. Zwlekłam się z łóżka, zarzuciłam na siebie szlafrok i powolnie udałam się do kuchni. Wstawiłam wodę na kawę i usiadłam na blacie kuchennym jedząc jabłko. Zaparzyłam kawę i zabrałam ją ze sobą do łazienki. Wytuszowałam rzęsy i związałam włosy w luźnego koka, popijając przy tym ciepły napój. 
Ubrałam się w dresy, trampki i szeroką bluzkę. Do torby zapakowałam jeszcze wode i potrzebne drobiazki. Uchyliłam lekko okna i wyszłam z domu. Sprawdziłam telefon, była 8.30. Podjechałam jeszcze po Cher i wspólnie udałyśmy się na próbe.
Gdy dotarłyśmy na miejsce, zaparkowałam auto i weszłyśmy  do budynku.
-Hej dziewuchy!- Przy wejściu na salę zatrzymała nas Danielle.
-Cześć laska.-Odpowiedziałyśmy równocześnie.
-Heh..Słodzicie. Słuchajcie, macie dzisiaj czas tak o 16.00? Chciałam z wami pogadać.
-Ja mam.-Odpowiedziała Cher niemal krzycząc mi do ucha.
-Auć...Właściwie to ja też.
-Dobrze to w tej kawiarni tu przy rogu o 16.00?
-Jasne, ale wszystko gra, tak?-Zapytałam.
-Tak wszystko w jak najlepszym porządku.
-To dobrze.
Weszłyśmy do środka gdzie był nasz  choreograf, Aston ,Marvin, JB,Oritsé i dziewczyny z grupy.
-Cześć dziewczyny.
-Cześć.
-Hee..hej Phoebe.- Podszedł do mnie Aston.
-Cześć Aston. Co ćwiczymy najpierw?-Zapytałam odkłądając torbę na krzesło.
-Chyba Do you Feel what i feel. A tak sobie pomyślałem że jeśli masz ochotę, to może wyjdziemy gdzieś dzisiaj po próbie?-Zapytał nieśmiało po czytm dodał.-Jako przyjaciele oczywiście.
- Aston, ale dziś po próbie spotykam się z Danielle i Cher. Może wieczorem?
-Jasne, super.O 18.00 w MSC?
-Okej, chodź bo zaczynamy.
Aston to świetny chłopak, od kąd zaczęłam tańczyć dla JLS bardzo go polubiłam. Miły i sympatyczny chłopak. Dla mnie jest tylko przyjacielem, ale chyba się we mnie zakochał. Chce być miła bo to naprawdę fajny chłopak, ale nic do niego nie czuję.
 -Dobra, zaczynamy. Do you feel what i feel what i feel. 3..2...1..-Usłyszeliśmy głos choregorafa po czym  zaczeła lecieć muzyka. Wszyscy ustawiliśmy się na miejsca i zaczeliśmy próbę.
Najpierw ćwiczyliśmy układ do Do you feel what i feel a potem She makes me wanna.
Po prawie 4 godzinach skończyliśmy. Jesteśmy gotowi do koncertu chłopców który odbędzie się w za pare dni.
Otworzyłam torbę w której miałam wodę i się napiłam. Cher też i udałyśmy się do drzwi.
-Do zobaczenia, Phoebe.-Krzyknął Aston.
-I Cher... Tak trudno ci to wymówić?-Zbulwersowała się Cher przez co wybuchłam śmiechem.
-Przepraszam, będę pamiętał.-Odpowiedział troche zakłopotany.
-Dobra już, narazie.-Powiedziałam uśmiechając się.
-Pa.
Wróciłam do domu przed czym odwiozłam jeszcze Cher. Umówiłyśmy się że spotkamy sie o 15.15 w sklepie przy kawiarnii.
***
''Jezu...Już 14.'' Powiedziałam sama do siebie, złapałam torebkę i tak ubrana wyszłam z domu.
Po drodze śpiewałam różne piosenki.
Zaparkowałam i podeszłam do sklepu w któym czekała Cher. Razemu udałyśmy się do kawiarnii.
Na miejscu było dużo paparazzi. Pomyślałam że może dlatego że w środku była już Danielle. Jakoś udało nam się wejść do środka.
-Ciekawe o czym Danielle chce z nami poga....-Nie dokończyłam bo w oddali zobaczyłam Danielle siedzącą z Liamem, przy stoliku. Na szczęście nas nie wiedzieli. Szybko schowałam się za jakieś małe drzewko, po czym pociągnęłam za sobą Cher.
-Co jest?
-Zobacz, to Liam...Tam z Danielle.
-A no fakt.
- A co jeśli on mnie pamięta? Co prawda widzieliśmy się tylko raz, ale może mnie pamięta.
-Nawet jeśli to co? Poprosisz żeby nic nie mówił Louis'owi, że się widzieliście.
-No dobra.
Wyszłyśmy zza drzewka.
-Ale czekaj! Nie widziałam ich dwa lata, a tu pojawiają się w moim życiu z dnia na dzień.
-Co ty oczekiwałaś?! Liam chodzi z Danielle, naszą przyjaciółką! Można było przewidzieć że ich kiedyś spotkamy. Zachowuj się jakby nigdy nic. Będzie dobrze.
-Ehhh, dobra Phoebe! Ogarnij się!
Wyszłam zza drzewka i udałam się razem z Cher do stolika. Byłam zdenerwowana. Żołądek latał mi po całym ciele a serce biło mi bardzo szybko. Gdy tylko Liam i Danielle nas zobaczyli, wstali z krzeseł.
-Cześć dziewczyny. Liam, to są Phoebe i Cher, a to Liam.-Chłopak podał nam ręke i razem usiedliśmy.
Zamówiliśmy po kawie. Na początku rozmawialiśmy o jakiś pierdołach. Liam uważnie mi się przyglądał i widocznie się nad czymś zastanawiał. Próbowałam unikać jego wzroku.
-Phoebe.-Zapytał.
-Tak?
-Jak masz na nazwisko?
-Bennett...
-Wiedziałem...Wiedziałem że cię znam, ale nie wiedziałem skąd. Ty jesteś byłą Lou?
-No masz, tyle główkowania... Było zapytać. Tak,jestem.
-Jezu, ale się zmieniłaś.
-Mam nadzieje że na lepsze.-Powiedziałam z uśmiechem.
-Tak, z pewnością.-Odwzajemnił uśmiech.
-Zaraz, zaraz.-Przerwała nam Danielle.-To ty byłaś kiedyś z Louis'em?! Czemu mi nic nie powiedziałaś??
-Ona nikomu nie mówiła...-Wtrąciła się Cher.
-Po co miałam wszystkim o tym opowiadać skoro to przeszłość. Zerwał ze mną kontakt, prawda jest taka że mnie nie kochał. Ciekawe czy jeszcze pamięta kim jestem...-Momentalnie posmutniałam.
-Nie uwierzy jak mu powiem że cie spotkałem.
-Nie mów mu, po co...Przecież ja go nie obchodze.
-Nie mów tak, jestem pewien że tak nie jest, a z resztą porozmawiacie sobie o tym na weselu.
-Jakim weselu??- Zapytałam z miną WTF.
-No właśnie, dlatego chciałam się z wami spotkać. Za miesiąc bierzemy ślub. Mamy nadzieje że przyjdziecie. To będzie takie bardziej nowoczesne wesele. Chłopcy będą tam śpiewać i wgl. Tu macie zaproszenia.-Dani wyciągnęła z torebki śliczne koperty i nam je wręczyła.
-Wow...Gratulacje.-Przytuliłam Danielle i Liama, Cher zrobiła to samo.
-To jak, przyjdziecie?
-Jasne!!!-Jak widać Cher bardzo się ucieszyła.
-Ja nie wiem...Bo..No nie wiem.
-Louis?-Zapytał Liam, jakby czytał mi w myślach.
-Dokładnie...
-Olej go, przecież nie robisz tego dla niego, tylko dla nas.
-Ja to jeszcze przemyśle. Danielle, jutro ci powiem, zgoda?
-Jasne, nie ma sprawy.
Wypisliśmy kawę i rozmawialiśmy cały czas to o Liamie i Danielle, to o Cher albo o One Direction.
Była już prawie 18.00. Pożegnałam sie z wszystkimi i udałam się w miejsce spotkania z Astonem.
***
Długo gadaliśmy o różnych sprawach, dobrze mi się z nim rozmawia.
-Tak właściwie to idziesz na Ślub Danielle i Liama?-Zapytał
-Nie wiem czy powinnam. Wiesz, tam będzie Louis, a kiedyś byliśmy razem. Z resztą opowiadałam ci już.
-I to jest powód dla którego nie chcesz iść???
-No właściwie to tak...Wiem że to głupie, ale przez prawie dwa lata co noc płakałam do poduszki. Zranił mnie. Dziwnie będzie go teraz zobaczyć.
-Dziewczyno! Będziesz go unikać? Idź na ten ślub i pokaż mu co stracił! Niech wie.
-Masz racje! Tak zrobie. A tak właściwie to ty idziesz?
-Tak...Tzn. Nie wiem. Nie mam z kim. JB idzie z Molly, Marvin pewnie ze swoją panienką, Oritsé z Paige a ja nie mam z kim.
-To...Może pójdziemy razem jako...no wiesz. Przyjaciele.
-Z chęcią.
-Ale obiecaj że pójdziesz ze mną i Cher na zakupy żeby doradzić nam w co się ubrać. Skoro mam spotkać tam Lou to musze jakoś wyglądać.
-No jasne.
Przez resztę wieczoru dobrze nam się rozmawiało. Zdecydowałam że pójdę na wesele dla Dani i Liama i nie będę zwracać uwagi na Louis'a. To było oczywiste że go spotkam prędzej czy później. Koniec użalania się nad sobą .Gdy tylko wróciłam do domu, zadzwoniłam do Danielle i poinformowałam ją że pojawie się na ślubie.
Już czas zmienić swoje życie. Pójdę tam i będę się świetnie bawić.
_______________________________________________
Hej :) Zdaje sobie sprawę że rozdział jest nudnawy, ale w następnym będzie troszkę dramatycznie x

1 comment: